Fot. Kamila Mianowicz |
Nielubienie warzyw przeszło mi mniej więcej wtedy, gdy osiągnęłam pełnoletność, asertywność natomiast zadomowiła się na dobre (ale gdzie ona jest, gdy prosi mnie o coś ktoś, kogo lubię, a wybitnie nie chcę tej prośby spełnić ? No gdzie ?). Właściwie źle to sformułowałam - nielubienie warzyw ewoluowało w kierunku ich uwielbienia, tak więc dzisiaj życia bez warzyw sobie nie wyobrażam. Nie wszystkich oczywiście, rzepy dalej nie lubię, nie przepadam za selerem i groszkiem konserwowym, one mogłyby dla mnie nie istnieć. Ale za sałatę masłową, karczochy i pomidory mogłabym - dosłownie - dać się pokroić. Szczególnie lubię ich połączenie z chrupiącymi grzankami czosnkowymi, kruchym kurczakiem (tym) i sosem winegret, którego skład został nieco zmodyfikowany, aby pozbyć się przeokropnej, nieznośnej, palącej, obrzydliwej, niesmacznej musztardy.
Sos a'la winegret. Fot. Kamila Mianowicz |
Czosnkowo-pietruszkowe grzanki. Fot. Kamila Mianowicz |
Na temat grzanek z powyższego zdjęcia mogłabym pisać wiersze. Są drogie (kosztują więcej niż 10 złotych za opakowanie), ale tak pysznych sama nie potrafię zrobić. Domowe grzanki zawsze miękną, gdy wrzucam je do zupy - w ciągu 10 sekund zamieniają się w pływającą, mało apetyczną papkę i lądują (razem z zupą) w koszu na śmieci.
A te włoskie grzanki to poezja. Chrupkie, ale nie twarde, czosnkowe, ale nie palące, ziołowe, ale nie przesadnie. Idealne.
Fot. Kamila Mianowicz |
Składniki (na 1 porcję):
8 liści salaty masłowej
pierś kurczaka pieczona w ziołach prowansalskich (ta)
garść karczochów w oliwnej zalewie
garść pomidorków koktajlowych
dwa suszone pomidory w oliwkowej zalewie
garść grzanek
kilka liści bazylii
sos winegret:
3 łyżki dobrej oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
łyżka octu winnego (cytrynowego)
łyżeczka wody
łyżeczka ziół prowansalskich
szczypta soli i pieprzu
W miseczce lub małym słoiczku przygotowuję sos - wszystkie składniki łączę ze sobą, solidnie potrząsając lub mieszając.
Liście salaty myję pod bieżącą zimną wodą, usuwam zgrubiałe części i zbrązowiałe fragmenty liści (jeśli są). Liście układam na dużym talerzu. Na wierzchu kładę pokrojone na kawałki karczochy i suszone pomidory, połówki pomidorków koktajlowych (szczególnie lubię odmianę "ufo"), grzanki i plastry kurczaka. Całość skrapiam sosem.
Bon appétit Messieurs Dames!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarze :)