wtorek, 19 lipca 2011

Kurczak pieczony z prowansalskim charakterem

Latem z reguły nie jem mięsa - nie dlatego, że nie lubię (bo lubię), ale dlatego, że mając do wyboru soczyste ciężkie mięcho i soczyste lekkie świeże warzywa i owoce, zawsze wybiorę to drugie. W końcu sezon warzywny nie trwa cały rok, podczas gdy świniaka i drób dostać można zawsze. Wyjątek robię tylko dla ryb i owoców morza (za tydzień rozpoczynam francuski sezon krabowy, już nie mogę się doczekać !) oraz kurczaka pieczonego w ziołowej prowansalskiej marynacie. Tym razem upiekłam tylko piersi, bo są idealne do sałatek i kanapek, które ostatnio stanowią moją główną strawę dla ciała. Na nic innego po prostu nie mam czasu.
Kurczak pieczony jest czasochłonny, bo najlepsze efekty smakowe daje całonocne marynowanie w ziołach, a pieczenie też nie trwa pięciu minut - ale w tym czasie z powodzeniem można zająć się czym innym (w pierwszym przypadku: spaniem, w drugim: napisaniem paru słów w skandalicznie zaniedbywanym ostatnio blogu). Ale opłaca się czekać - dzięki cytrynie jest bardzo kruchy, oregano i spółka nadają mu fantastycznego aromatu letniego lenistwa na lawendowych łąkach, a czosnek i płatki chili nieco pikanterii, podnoszącej temperaturę uczuć. Ach, już nie mogę się doczekać...

Fot. Kamila Mianowicz


Składniki:
3 piersi kurczaka (lub 3 udka lub 4 podudzia)
5 łyżek oliwy z oliwek
4 łyżki soku z cytryny
łyżka słodkiej mielonej papryki czerwonej
płatki chilli lub pieprz cayenne (szczypta)
łyżka ziół prowansalskich
ząbek czosnku pokrojony na cienkie plasterki
sól, pieprz

Kurczaka myję pod bieżącą wodą, usuwam wszystkie błony, ścięgna i tłuszcz. Mięso umieszczam w misce z pokrywką. W osobnym naczyniu mieszam wszystkie składniki marynaty, po czym wylewam ją na kurczaka. Potrząsam miską tak długo, aż marynata dokładnie oblepi mięso.
Wkładam do lodówki na całą noc (lub co najmniej na kilka godzin). Przed pieczeniem wyciągam mięso z lodówki, tak aby przed włożeniem do piekarnika miał szansę ogrzać się do temperatury pokojowej.
W zależności od wykorzystanych części kurczaka piekę od 20 do 50 minut w temperaturze około 220 stopni.

Bon appétit Messieurs Dames!

1 komentarz:

dziękuję za komentarze :)