Jednak postanowiłam zaryzykować. Odezwała się moja ryzykancka natura, która daje o sobie znać często; częściej, niż bym chciała. Ta sama, która każe mi szukać ekscytacji na pionowych skałach i zimowych stokach, a raz nawet 4000 metrów nad ziemią. Gdyby nie ona, chyba nigdy nie odważyłabym się na szalone tempo życia na walizkach. I nigdy nie zrobiłabym zupy, która mile połechtała moje kubki smakowe.
Wiem, że zupa powinna być przygotowana z młodych liści rzodkiewek - jest wtedy najbardziej aromatyczna, a według relacji śmiałków, którzy ją spróbowali, także bardzo smaczna. No i ma piękny kolor, jasnozielony, hipnotyzujący, zupełnie inny niż otrzymana przeze mnie zgniła zieleń (można go podziwiać na przykład tu). Poczekam do wiosny i przekonam się sama.
Poniższy przepis jest wariacją na temat receptur krążących w sieci. Nie wzorowałam się na żadnym konkretnym, jednak inspiracją były dla mnie blogi: Przy kubku kawy, ArtKulinaria, Dieta Warzywno-Owocowa.
Składniki:
pęczek ładnych, zdrowych liści rzodkiewek
dwie średniej wielkości rzodkiewki, oczyszczone
pół litra bulionu warzywnego (może być z kostki)
ząbek śmietankowego serka topionego
sól i świeżo mielony pieprz do smaku
po łyżce śmietany 28% na każdy talerz zupy
Liście rzodkiewek dokładnie myję pod zimna bieżącą wodą (w kątach pomiędzy blaszkami i ogonkami liściowymi gromadzi się bardzo dużo piasku). Odrzucam wszystkie nadwiędłe i poczerniałe oraz malutkie listki o żółtawej barwie. Pozostałe osuszam w suszarce do sałaty.
Bulwy rzodkiewek kroję na mniejsze kawałki.
W garnku zagotowuję bulion, wrzucam doń liście, pokrojone bulwy rzodkiewek oraz serek topiony. Gotuję kilka minut, aż liście zwiędną i staną się miękkie, a serek topiony się rozpuści (przynajmniej częściowo). Odstawiam do ostygnięcia, po czym miksuję całość na gładki krem. Przed podaniem doprawiam solą i pieprzem (sól nie jest potrzebna jeśli używamy bulionu z kostki), a na talerzu dodaję łyżkę śmietanki.
Kilka dodatkowych uwag:
1. Liście starych rzodkiewek są niestety włókniste i w strukturze zupy były wyczuwalne, ale to jedyny minus potrawy. Podejrzewam, że z młodymi rzodkiewkami nie ma tego problemu.
2. Na blogach obcojęzycznych w przepisach bardzo często pojawia się szczypta kuminu oraz szałwia - nie miałam tych składników w domu, ale następnym razem na pewno się o nie postaram.
Bon appétit Messieurs Dames!
zupa ta brała udział w konkursie z Amicą. Potwierdzam, wyglądała wspaniale i podobno tak też smakowała :)
OdpowiedzUsuńŚwietny eksperyment :) Chętnie bym spróbowała miseczkę.
OdpowiedzUsuńmoja zupka z rzodkiewek bardzo mi smakowała, więc wierzę że ta też jest pyszna :)
OdpowiedzUsuńmilk_chocolate84! oninchoco! chantel! na pewno jeszcze smaczniejsza jest wersja wiosenna, choć ta tez mi bardzo smakowała. Pozdrawiam Was dziewczyny!
OdpowiedzUsuń