wtorek, 18 października 2011

Francuska tarta cytrynowa (tarte au citron)


Podczas mojego ostatniego pobytu we Francji, zresztą zdecydowanie zbyt krótkiego, wpadła mi w ręce stara książka kucharska z przepisami na francuskie słodkości. Była koszmarnie podniszczona, z oślimi uszami, naderwanymi kartkami, podartą obwolutą i stronami zaplamionymi lukrem i innymi lepkimi substancjami. To był znak. Nikt tak intensywnie nie wykorzystuje książki kucharskiej, jeśli zawarte w niej przepisy są niesmaczne. A biorąc pod uwagę stopień zużycia tej konkretnej książki, przepisy musiały być... co najmniej wyśmienite. Wieczorami pracowicie kopiowałam co bardziej smakowite receptury, narażając się zresztą na żarty ze strony mojego chłopaka, który zdecydowanie wzbogacił swój słownik od chwili, kiedy usiadł obok mnie pod szklanym dachem centrum konferencyjnego. Na początku nazywał mnie tylko "big ogre", teraz jestem także "huge, hug ogre", "such a glutton", "omg, you really love food more than you love me"... pozostałe nie nadają się do cytowania.


W każdym razie wśród przepisów szczególnie zainteresowała mnie tarta cytrynowa (tarte au citron). Bardzo lubię słodkości, które - wbrew nazwie - zbyt słodkie nie są. Zdecydowanie wolę gorzką czekoladę od mlecznej, kawę przedkładam nad słodką śmietankę, a kwaskowaty smak owoców cytrusowych jest dla mnie bardziej kuszący niż lepkość landrynek. Problem w tym, że boję się kruchego ciasta (a także pająków, ciężarówek i siekier, ale o tym kiedy indziej). Przeraża mnie zwłaszcza określenie "szybko zagnieść" - bo co to w ogóle znaczy "szybko"? Dwie minuty? Trzydzieści sekund? Dlaczego nie precyzują tego w przepisach? A co się stanie, jeśli nie uda mi się zagnieść ciasta wystarczająco szybko? Dlatego gdy mam wybór, zawsze omijam kruche ciasto szerokim łukiem. Ale dla cytrynowej tarty postanowiłam zrobić wyjątek - i nie żałowałam. Tarta jest kwaskowata, orzeźwiająca, z kremowym nadzieniem i pysznym kruchym kontrapunktem. Być może bardziej nadaje się na upalne letnie dni niż chłodną polską jesień. Ale przecież cytryny zawierają mnóstwo witamin i przeciwutleniaczy, więc można je potraktować jako kurację wzmacniającą organizm przed zimą. 


Składniki:

kruche ciasto:
300 g mąki pszennej
200 g masła
75 g cukru pudru
1 żółtko
szczypta soli

krem cytrynowy:
180 ml śmietany 30%
5 jajek
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
180 g cukru pudru
sok i skórka otarta z trzech dojrzałych cytryn

masło i kasza manna do wysmarowania i wysypywania formy

Mąkę i cukier puder przesiewam na blat kuchenny. Dodaję zimne masło i energicznie siekam je nożem, tak, aby odkrajane kawałki pokrywały się mąką. Do posiekanego ciasta dodaję żółtko i szczyptę soli, szybko zagniatam. Gładkie ciasto zawijam w folię spożywczą i umieszczam w lodówce na pół godziny.
Formę na tartę (wykorzystałam zwykłą tortownicę) smaruję masłem i wysypuję kaszą manną.
Schłodzone ciasto rozwałkowuję na cienki placek, nieco większy niż forma. Wykładam nim formę, formując brzeg wysoki na co najmniej 2-3 cm. Przykrywam folią aluminiową, na wierzch wysypuję groch (lub ryż) i piekę 15 minut w temperaturze 170 stopni. Groch zapobiega deformowaniu się spodu ciasta. Zdejmuję folię i obciążający ciasto groch i dopiekam kolejne 5 minut w temperaturze 190 stopni.
W dużej misce przygotowuję krem cytrynowy - wszystkie składniki łączę za pomocą miksera. Krem powinien mieć postać płynu, co jest nieco zaskakujące, ale podczas pieczenia zamieni się w aksamitny mus. Wylewam go na podpieczony spód i piekę w temperaturze 180 stopni.
Tarta najlepiej smakuje po całonocnym chłodzeniu w lodówce, posypana obficie cukrem pudrem.

Bon appétit Messieurs Dames!

13 komentarzy:

  1. Cudnie wygląda...piękne zdjęcie, a tarta zapewne wspaniała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tarte au citron, ale wiele tart, które próbowałam nie zachwyciło mnie. Dlatego z chęcią wypróbuję Twój przepis, bo ciacho wygląda wyśmienicie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham wszystko co francuskie i marzę o wycieczce do tego pięknego kraju;) zazdroszczę możliwości poznawania go od kuchni;)
    Przepyszna tarta,na pewno cudnie orzeźwiająca i nawet trochę pasuje do jesieni-intensywna żółć!,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda przepysznie i na pewno skorzystam z przepisu!

    OdpowiedzUsuń
  5. I co, ile to jest "szybko"? :)
    Ja też mam takie lęki, które już kilka razy zakończyły się porażką, a podobno "kruche zawsze wychodzi". Nie mi, więc tartą chętnie się poczęstuję, wygląda baaardzo pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamila! czekamy na coś nowego no.. ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Angie! cieszę się, że podobają Ci się zdjęcia :) Pozdrawiam!

    Fuchsia! Myszki in cucina! ja ten przepis bardzo lubię, ale jeśli traficie na coś lepszego - dajcie znać proszę. Pozdrawiam!

    Monisiu! podobno niesłychanie modny jest żółty tej jesieni - ale w takim musztardowym odcieniu. Ja jednak wolę kolor cytrynowy, dokładnie taki, jaki ma tarta. Serdecznie Cię pozdrawiam!

    oninchoco! "szybko" to były u mnie ze 4 minuty... czyli wcale nie szybko, ale i tak wyszło nieźle :) Pozdrawiam i jak zwykle podziwiam Twoje zdjęcia! Masz świetne oko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki bardzo, zawsze mogę liczyć na Twoje dobre słowa! To super szybko! Ja 4 minuty to się zastanawiam czy aby na pewno dobrze robię :))) Jednak chyba się wproszę na tartę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a ile minut pieczemy tartę z kremem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w piekarniku z termoobiegiem piekłam około 25 minut, w przedpotopowym (nagrzewnice na górze i dole piekarnika) - zaledwie 20 żeby nie dopuścić do spalenia się ciasta.
      Pozdrawiam i życzę smacznego!
      K.

      Usuń
  10. Właśnie takiej szukałam. Jutro biorę się dotdzieła.:-) Możesz napisać tytuł książki albo pokazać okładke? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. 52 year-old Legal Assistant Thomasina Waddup, hailing from Arborg enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Calligraphy. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Prizm. czytaj wiecej

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za komentarze :)