poniedziałek, 20 czerwca 2011

Przedsmak lata czyli wakacyjne ciasto z truskawkami

Nigdy nie sądziłam, że ten dzień nadejdzie. Wkradł się cichaczem, niespostrzeżenie nawet dla mnie samej, a gdy już przyszedł - rozpanoszył się niemiłosiernie i nie chce odejść. Mało tego, jego siła perswazji jest olbrzymia i z łatwością zaciąga mnie do łóżka, na fotel, do wanny z aromatyczną kąpielą... wszędzie tam, gdzie moje ruchy ograniczają się do oddychania i okazjonalnego wzdychania z zadowolenia. Muszę przyznać sama przed sobą - jestem zmęczona. Ostatni rok był zwariowany i pełny jak worek z prezentami bożonarodzeniowymi. Założę się, że więcej czasu spędziłam na lotniskach, czekając w kolejkach do odprawy, niż w domu. Ach, jak dobrze w końcu być w domu, nawet jeśli jest on wielkości pudła na zabawki...
Z racji tego, że wróciłam na miesiąc (cały miesiąc!), który zresztą jest dla mnie niczym upragnione wakacje, postanowiłam upiec wakacyjne ciasto z truskawkami. Wybrałam mój ulubiony przepis urlopowy - szybki, prosty i niezawodny - głównie dlatego, że pogoda za oknem była mało wakacje i potrzebowałam czegoś, co by te wymarzone wakacje przywołało, choćby metafizycznie. 


Składniki:
3 szklanki mąki
1/2 szklanka oleju rzepakowego
niepełna szklanka białego cukru
2 jaja
szklanka śmietany 18%
nieco skórki pomarańczy
2 łyżeczki proszku do pieczenia
masło do wysmarowania formy + nieco mąki
dużo dojrzałych truskawek

Żółtka i białka rozdzielam do osobnych wysokich pojemników. Do żółtek dodaję cukier i ucieram na puszysty kogel mogel, od czasu do czasu podjadając. Stopniowo dodaję olej, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, śmietanę i skórkę pomarańczy - składniki wlewam lub wsypuję na przemian, cały czasu utrzymując mniej więcej jednolitą konsystencję ciasta.
Ubijam na sztywno pianę z białek, po czym delikatnie łączę ją z masą. Całość wlewam do formy wysmarowanej masłem i osypanej mąką. Na wierzch wrzucam truskawki. Lubię, gdy owoce są duże - nie zamieniają się wtedy w dżem truskawkowy.
Piekę 40-50 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Bon appétit Messieurs Dames!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarze :)