Moulin Rouge i katerda Notre Dame. Fot. Kamila Mianowicz |
Nic więc dziwnego, że w piątek rano nie byłam w dobrym nastroju. Stałam przed otwartą lodówką - pustą - i otwartymi na oścież wszystkimi (dwiema) szafkami w kuchni, mobilizując całą inwencję twórczą, aby z niczego dało się zrobić jadalne śniadanie. Zresztą, nie było wcale tak źle, znalazłam dwa jajka, no i ostał się jeden karton mleka i opakowanie twarożku... w sam raz na pyszne śniadaniowe naleśniki z białym serem.
Wszystko poszłoby sprawnie i gładko gdyby nie to, że w całym domu nie zostało mi nawet ćwierć szklanki mąki. Było jednak już za późno, żeby się wycofać - mleko ubite z jajkiem i cukrem waniliowym czekało w blenderze, a twarożek doprawiony żółtkiem i cukrem chłodził się w pustej lodówce. No cóż, mąki pszennej nie miałam ani grama. Ale za to miałam opakowanie mielonych migdałów. I tak oto powstały migdałowe naleśniki z białym serem i lodami waniliowymi. Pyszne.
Fot. Kamila Mianowicz |
szklanka bardzo drobno zmielonych migdałów
jajko
dwie szklanki mleka
dwie łyżeczki cukru waniliowego
kilka kropli oleju rzepakowego
Składniki na nadzienie:
kostka półtłustego twarogu
kilka łyżek mleka lub śmietany
dwie łyżki cukru
żółtko jajka
Najpierw przygotowuję nadzienie. Twarożek rozdrabniam widelcem i mieszam z pozostałymi składnikami, po czym wstawiam do lodówki (nawiasem mówiąc, nigdy nie wyrzucam białka jajka - przechowuję je zamrożone aż do czasu, gdy uzbiera się odpowiednia ilość aby upiec francuskie makaroniki...najlepsze ciastka na świecie, oczywiście oprócz tych, tych i tych).
Teraz czas na ciasto naleśnikowe. W blenderze ubijam 1/4 mleka z jajkiem i cukrem waniliowym, po czym na zmianę, w kilku partiach, dodaję zmielone migdały i mleko. Ciasto powinno osiągnąć gęstość rzadkiej śmietany. Czasem, gdy mam ochotę na eksperymenty, część mleka zastępuję gazowaną wodą mineralną (naleśniki są bardziej chrupiące) albo dodaję szczyptę proszku do pieczenia. Na sam koniec wlewam kilka kropli oleju rzepakowego, dzięki czemu nie muszę natłuszczać patelni. Mielone migdały mają tendencję do opadania na dno ciasta, więc przed wlaniem na patelnię kolejnej porcji, mieszam ciasto za pomocą łyżki.
Smażę cienkie placki aż do uzyskania złotego koloru, nadziewam twarożkiem i zawijam w rulonik. Podaję z gałką lodów waniliowych albo bitą śmietaną albo syropem klonowym.
Bon appétit Messieurs Dames!
ciekawa historia, nie znam nikogo (wliczając w to moje eksperymenty) komu udało by się zrobić naleśniki wyłącznie z migdałów/ mąki migdałowej - a Tobie jakoś wyszły i to piękne niczym z pszennej mąki:/
OdpowiedzUsuńUwielbiam naleśniki na słodko i z pewnością wypróbuję Twój przepis. W domu często robię je sobie na śniadanie. Kiedyś miałem trudności z przygotowaniem ciasta ale odkąd stosuję się do porad zawartych w przepisie na stronie https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/ nie stanowi już to dla mnie większego problemu. Aby ciasto się udało ważne jest zachowanie kolejności mieszania składników, a także odpowiedni typ mąki.
OdpowiedzUsuńJa wlasnie teraz robie naleśniki z mąki migdałowej. Pierwszy raz robiłam wczoraj i....O dziwo wychodzą. Tylko ciasto nie może być za rzadkie, no i myślę, że z jednym jajkiem nie wyjdą, po prostu nie dadzą się przewrócić. Ja daję 2 jajka, oliwę wlewam do ciasta i jeszcze kropelke na patelnię. Naleśniki składam na dwa, w rulonik nie da się zwinąć, przynajmniej u mnie, bo ciasto jest bardzo kruche. Ale nalesniczki są naprawdę pyszne 🙂
OdpowiedzUsuńTen przepis sie nie nadaje do nalesnikow. Robilam wedlug przepisu nawet probowalam cos dodac ratowac te nalesniki i .... szkoda produktow. Porazka. Tragedia.
OdpowiedzUsuń