Czekoladowe muffiny. Fot. Kamila Mianowicz |
Przepis znalazłam tu, ale ponieważ nie miałam ani bananów, ani jogurtu, ani tym bardziej czekoladowych czipsów, no i był późny niedzielny wieczór, więc żaden sklep w okolicy nie był czynny, to to, co, wyszło z mojego piekarnika, okazało się być swobodną wariacją na temat oryginału. I było pyszne!
Podstawowy przepis na muffiny jest zawsze taki sam - to od naszej wyobraźni zależy, czym go urozmaicimy. My, czekoladowe łasuchy, znane także jako Wielkie Ciastka lub Ciasteczkowe Potwory, najbardziej lubimy wersje z czekoladą; cóż, to oczywiste. Sięgam jednak także po inne dodatki - banany (świetne z czekoladą... :p), jagody, wiśnie i inne owoce, czasem zwykłą mąkę zastępuję zmielonymi migdałami, cukier - melasą. Jeszcze nigdy nie robiłam muffinów wytrawnych, choć w mojej internetowej książce kucharskiej, składającej się z tych wszystkich przepisów, które przyciągnęły moją uwagę podczas bezładnego krążenia w sieci, znalazły się muffiny z fetą, dynią i serem gruyere; myślę, że będzie to mój numer jeden w sezonie jesienno-dyniowym.
Składniki:
220 g mąki
90 g białego cukru
60 g jasnobrązowego cukru trzcinowego
5 g proszku do pieczenia
5 g cukru waniliowego
40 g holenderskiego gorzkiego kakao
szczypta soli
1 jajko
120 ml oleju roślinnego (rzepakowego)
150 ml śmietany 18%
kilka łyżek mleka
W dużej misce mieszam suche składniki - mąkę, wszystkie rodzaje cukru, sól, kakao i proszek do pieczenia. To samo robię ze składnikami mokrymi, łączę je w jednolitą masę za pomocą miksera nastawionego na maksimum obrotów (na tym etapie nie dodaję mleka). Następnie przełączam mikser na najniższy poziom i mieszam składniki mokre z suchymi, niezbyt dokładnie - w muffinach ponoć to niedokładne mieszanie skutkuje idealną, wilgotną i kruchą strukturą gotowych babeczek. Jeśli po wymieszaniu okazuje się, że ciasto jest zbyt ciężkie, dodaję kilka łyżek mleka - aż do uzyskania konsystencji gęstej śmietany.
Napełniam muffinkowe formy do 3/4 wysokości, nie przejmując się wyrównywaniem powierzchni ciasta. Piekę ok. 20 minut w temperaturze 175 stopni. Z podanych składników wychodzi około 15 standardowych muffinów.
Babeczki można ozdobić polewą czekoladową - lub dowolną inną - ale ja najbardziej lubię bez żadnych dodatków. Klasyczne. Lub wyrafinowane, jak kto woli.
Bon appétit Messieurs Dames!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarze :)