sobota, 2 lipca 2011

Muszle nadziewane szpinakiem i serami

Bycie singlem wcale nie jest łatwe, mimo że jestem tylko bardzo okresowym singlem. I nie chodzi mi tu wcale o samotne piątkowe wieczory ani o samotne wypady do kina, bo to akurat lubię - w piątek towarzystwa dotrzymuje mi lp3, a niekomercyjnych filmów w kameralnej kiniarni na 20 osób, które ja uwielbiam, mój mężczyzna akurat nie znosi. Chodzi mi oczywiście o gotowanie. Bo właściwie dla samej siebie gotować mi się nie chce, to po pierwsze. Po drugie - kiedy już się na coś zdecyduję, tak jak na szpinak kilka dni temu, to z reguły jem to coś w różnych wariacjach przez cały tydzień. Nie dlatego, że jestem leniwa i że tak bardzo uwielbiam szpinak. Przyczyna jest prozaiczna - w sklepie najmniejszym opakowaniem szpinaku była paczka 300 gramowa. A dla jednej osoby 300 gramów to bardzo dużo. Oczywiście część mogłabym zamrozić, ale ostatnio, pod wpływem pewnej osoby, której nie będę tu wymieniać z nazwiska, mrożenie potraw trochę mi zbrzydło...
Tak więc część szpinaku, która została mi po tych szpinakowych trójkątach, oddałam mojej mamie, która - zasmakowawszy we francuskim specjale - postanowiła sama go przygotować. Na zagospodarowanie reszty miałam różne pomysły: zupa szpinakowa, quiche ze szpinakiem i łososiem, sałatka ze świeżego szpinaku i rukoli z jajkiem i czosnkowymi crostini... Ale w końcu zdecydowałam się na włoskie tagliatelle nadziewane szpinakiem i serami, które to dotrzymywało mi towarzystwa podczas odsłuchu piątkowej lp3. Przepis znalazłam tutaj, ale nieco go zmodyfikowałam - zrezygnowałam z bazylii, bo niespecjalnie lubię ją na gorąco, za to dołożyłam cząstki świeżego pomidora i nieco śmietany, która zapobiegła zamianie makaronu w twarde skorupy. Wyszło pysznie, idealnie do kieliszka różowego półwytrawnego zinfandella.

Fot. Kamila Mianowicz

Składniki (na 1 porcję):
8 dużych makaronowych muszli (conchiglie)
sól, oliwa do ugotowania makaronu
2 łyżki oliwy z oliwek
1/4 małej cebuli, drobniutko posiekanej
ząbek czosnku, posiekany
70 g młodego szpinaku
kilka łyżek śmietany 18%
8 małych kuleczek mozarelli
8 kawałków sera feta wielkości kuleczek mozzarelli
nieco startego parmezanu
pół pomidora średniej wielkości
szczypta świeżo mielonego pieprzu
kilka kropli oliwy do wysmarowania formy

Makaron gotuję na półtwardo w dużej ilości osolonej wody z dodatkiem kilku kropli oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego. Osączam na sicie i układam na desce tak, aby poszczególne muszle się nie posklejały.
Szpinak dokładnie myję pod bieżącą wodą i osuszam w wirówce do sałaty. Odcinam ogonki, blaszki liściowe siekam w poprzek na niezbyt małe fragmenty. Na patelni rozgrzewam oliwę z oliwek, wrzucam drobno posiekaną cebulkę i duszę kilka minut na bardzo małym ogniu. Dodaję szpinak, podsmażam do momentu, w którym liście stają się ciemnozielone i tracą swoją sprężystość. Dopiero teraz dodaję czosnek, smażę jeszcze około 30 sekund i zdejmuję z ognia. Posypuję świeżo zmielonym pieprzem.
Pomidora sparzam, obieram ze skórki i pozbawiam gniazd nasiennych. Miąższ kroję w kostkę.
Każdą muszelkę makaronu nadziewam łyżką szpinaku oraz kulką mozzarelli i kawałkiem sera feta. Układam muszle w natłuszczonej formie nadzieniem do góry, polewam kilkoma łyżkami śmietany, posypuję połową pomidora i świeżo startym parmezanem. Piekę w piekarniku nagrzanym do 220 stopni aż mozzarella się stopi a parmezan utworzy chrupiącą skorupkę. Na koniec dodaję resztę pomidora.

Bon appétit Messieurs Dames!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarze :)