sobota, 27 sierpnia 2011

Muffiny imbirowe z gruszką

Jako dziecko najbardziej lubiłam gruszki wczesnego lata. W sadzie obok domu rosło wielkie drzewo, z którego już pod koniec czerwca spadały słodkie, soczyste, niewielkie żółte gruszki. Wydzieraliśmy je wszędobylskim pszczołom i jedliśmy prosto z ziemi, lekko tylko wycierając skórkę o bluzkę. Tego drzewa już nie ma, nie ma też nikogo, kto pamiętałby nazwę tej odmiany gruszy. Ja chyba nigdy jej nie słyszałam, zresztą dziecku wystarczył wspaniały smak i sok ściekający po palcach.

Fot. Kamila Mianowicz
Żadna z odmian, które jadłam w swoim dorosłym życiu, gdy zaczęłam obsesyjnie interesować się jedzeniem, nie przypominała mi smakiem, konsystencją i zapachem mojego żółtego symbolu początku wakacji. Ale ciągle szukam. Tamte gruszki miały stosunkowo mało komórek kamiennych - twardych drobin zatopionych w miąższu, skupionych wokół gniazda nasiennego. Delikatna żółta skórka tylko na nielicznych okazach miała niewyraźny czerwony rumieniec i kryła bardzo miękki soczysty miąższ, uginający się pod najlżejszym naciskiem palców. Myślę, że były to małe gruszki nawet jak na dziecinne ręce - ale przecież wtedy wszystko wydawało mi się zupełnie innego rozmiaru... Sad był stary, pewno poniemiecki, a drzewo wielkie, co najmniej kilkudziesięcioletnie, więc może była to odmiana niemiecka ? Jabłoni odmian niemieckich jest bez liku, w większości zapomnianych, rosnących samowolnie w opuszczonych zdziczałych sadach przy zachodniej granicy Polski. Może to samo stało się z gruszami ?

Fot. Kamila Mianowicz
Teraz gruszki kojarzą mi się z końcem lata, a nie jego początkiem. Moja mama suszy plastry gruszek i chowa w wielkich słojach, które ja potem - zimową porą - ogałacam. Muszę koniecznie pamiętać, żeby spytać ją o nazwę odmiany - co by nie podzieliła losu moich zapomnianych gruszek lipcowych.
Ja z kolei wykorzystuję gruszki w imbirowych muffinach. Dzięki dodatkowi imbiru są bardzo aromatyczne i wyraziste w smaku, a kawałki owoców siedzą z wilgotnym sycącym cieście jak paczuszki prezentów. Na przepis po raz pierwszy natknęłam się w "ekspresowej" książce Nigelli Lawson, a wczoraj znalazłam go na jednym z moich ulubionych blogów (Moje wypieki). I nieco zmodyfikowałam. Z wyboru dodałam świeży imbir zamiast suszonego, z konieczności zrezygnowałam z miodu. Wyszło pysznie.


Fot. Kamila Mianowicz
Fot. Kamila Mianowicz

Składniki (na 15 muffinów):
250 g mąki pszennej
150 cukru
75 cukru brązowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
125 oleju rzepakowego
140 śmietany 18%
1,5 cm świeżego korzenia imbiru
3 gruszki

Gruszki myję, obieram, pozbawiam gniazd nasiennych i ogonków i kroję w kostkę. Imbir obieram ze skórki i trę na tarce o bardzo drobnych oczkach.
W osobnych miskach łączę składniki suche (mąkę, cukier, cukier trzcinowy, proszek do pieczenia) i mokre (jajka, olej, śmietanę i imbir). Składniki suche wystarczy wymieszać łyżką, natomiast dokładne połączenie oleju ze śmietaną i jajkami wymaga użycia miksera lub trzepaczki.
Do miski ze składnikami mokrymi dodaję składniki suche i mieszam bardzo niestarannie, tylko do ogólnego połączenia się składników. Ciasto nie może być zbyt dobrze wymieszane, jeśli chcemy uzyskać charakterystyczną dla muffinów konsystencję, nieco grudkowatą i nieregularną. Dokładne połączenie składników zaowocuje upieczeniem zwykłych babeczek, co prawda równie smacznych, ale według mnie nieco mniej efektownych.
Do ciasta wrzucam gruszki pokrojone w kostki i mieszam kilka razy, aż masa oblepi cząstki owoców.
Ciasto nakładam do odpowiednich muffinowych foremek - mam blaszane, więc każdą wykładam paplotką lub papierem do pieczenia. Ponieważ muffiny bardzo ładnie rosną, nigdy nie nakładam więcej ciasta niż do 3/4 wysokości foremek.
Piekę około 20 minut w temperaturze 190-210 stopni.

Bon appétit Messieurs Dames!

9 komentarzy:

  1. bardzo lubię imbir, czuję, że pysznie się komponował z gruszką w tych muffinkach

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne fotografie.
    u mnie gruszkek już nie ma ;/
    w tym roku chyba mam chore drzewo...

    OdpowiedzUsuń
  3. zauberi ! ja też przepadam za imbirem, a połączenie z gruszką jest rewelacyjne :)

    Karmel-itko ! trzymam kciuki, żeby w przyszłym roku grusza pięknie zaowocowała... może to wina mokrego i zimnego lata ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne zdjęcia i wyśmienite przepisy. Bardzo podoba mi się Pani blog i na pewno będę zaglądała częściej:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy ! dziękuję za bardzo miłe słowa, kiedy je czytałam, zrobiło mi się cieplej na duszy :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne, klimatyczne zdjęcia! Tylko gratulować :) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  7. lepszysmak ! dziękuję i również pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. doroto20w ! i takie są :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za komentarze :)